U Gosi i Jasia wspaniale jak zawsze. Domowa atmosfera i takież wyżywienie. Bardzo gościnnie; pysznie i dużo. Rozpoczęliśmy dwoma wieczorkami z grillem i muzyczką. Pierwszy był dansigowy, drugi bardziej biesiadny. Zagrywało i śpiewało nam aż czworo gitarzystów w osobach trzech tenorów i jednej altówki jak się wyraził Wiktor Szłapacki, z którego inicjatywy zorganizowaliśmy to górskie granie. Były też wycieczki w niższe rejony Tatr, które oprowadzał w/w. W brydża również graliśmy. Najlepiej umieli Aleksandra Jurkiewicz (najlepsza zawodniczka i na maksy) i Andrzej Jarmużek (zwycięzca INDyka), których na podium rozdzieliło zaledwie pół punktu... Trzecie, dzięki lepszej pozycji w INDyku, zajęła Magdalena Chmielewska grająca te zawody z młodszym bratem Mikołajem, który zdobył czwarte miejsce i puchar za najlepszy debiut). Na średnią wygrali Piotr Szczygieł i Waldemar Haponiuk. Spośród niezrzeszonych w PZBSie najlepsze miejsce zajęła Elżbieta Nyberg ze Szwecji. Dopisała pogoda. Na koniec wspólnie kibicowaliśmy naszym wspaniałym siatkarzom.