Cudnie u Cudaków
Cudnie u Cudaków było pod każdym względem. Gosia i Jasiu przygotowali nam wspaniały pobyt. Czas spędziliśmy niezwykle aktywnie. Na nartach, w termach, tańcach oraz przy biesiadnych i brydżowych stołach. Wyżywienie różnorodne, obfite i smaczne. Serdecznie i wesoło każdego dnia.
Zanim jednak o szczegółach srebrnego turnusu trochę o początkach. Do Gosi i Jasia jeżdziłem od 2007 roku z tarnowską młodzieżą na obozy brydżowe, które współorganizowałem z Marcinem Kuflowskim. Wczasy brydżowe to pomysł późniejszy. Pierwszy taki turnus odbył się we wrześniu 2011 roku. I tak się to zaczęło. Co roku goścliliśmy U Pradziada. Z czasem dwa razy: w marcu i we wrześniu. Za każdym razem przyjmowani byliśmy niezwykle ciepło. Uśmiechnięta para gospodarzy była na zawołanie, gdy tylko ktoś czegoś potrzebował i nieobecna, gdy bawiliśmy się głośno i radośnie.
Górskie granie szczególnie sobie umiłował Wiktor Szłapacki, nieobecny tym razem z powodów zdrowotnych, a o którym trzeba tu wspomnieć z racji organizowanych przez niego wypraw w górskie dolinki i opowiadanych przez niego ze swadą przecudnych anegdotach oraz sprośnych piosenkach, które wykonywał przygrywając nam na gitarze.
Srebrne Wczasy U Gosi i Jasia
25. Górskie Granie, Stasikówka 7-16.03.2025
Na powitanie Tadziu Urbanek wręczył piękny koszyk z kwiatami, który własnoręcznie uplótł specjalnie dla Gosi. Świętowaliśmy niemal codziennie. Rozpoczęliśmy biesiadnie w piątkowy wieczór tuż po turnieju. Bawili nas dwaj panowie obdarzeni pięknymi głosami. Wacław Starakiewicz i Maciej Janeczko. Zaserwowali nam różnorodny repertuar, od znanych starych pieśni aż po kawałki rockowe. W sobotę 8 marca wypadł Dzień Kobiet, więc była wspaniała sposobność zorganizować turniej mikstowy. Spośród 26 duetów najlepsza okazała się najmłodsza para uczestników Oliwia Żmuda i Jakub Lenkiewicz. Panie zostały obdarowane tulipanami i najszyjnikami z brydżowymi akcentami, które wykonał na zamówienie Mariusz Bakalarski. Dzień Kobiet świętowaliśmy jeszcze długo tańcząc do późnych godzin. W niedzielę wraz z Kubą Lenkiewiczem zorganizowaliśmy Ogólnopolski Turniej Par, który wygrała para Marek Heichel i Mateusz Krzemyk (wychowanek M. Janeczki) przed Leszkiem Matusikiem i Jackiem Sroczyńskim oraz Małgorzatą Węglewską i Grzegorzem Kujawińskim. Wieczorem znów śpiewał i grał nam Wacław. Tym razem było bardziej sentymentalnie. Cały tydzień upłynął na dopołudniowych wycieczkach, nartach, termach i oczywiście turniejach. Wiolka Matusik jak zwykle przywiozła pół auta przepysznych specjałów własnej roboty. Objadaliśmy się więc nie tylko tym co przygotowała Gosia.
Generalnie i na maksy zwyciężył stały bywalec Ludwik Murat, który podobnie jak Adam Rydz był w Stasikówce po raz dwudziesty. Drugi na mecie zameldował się Leszek Matusik, a trzeci był Stanisław Ciach. Na impy wygrała najlepsza wśród kobiet Elżbieta Nyberg, która również wygrała współzawodnictwo niezrzeszonych. W turnieju indywidualnym zwyciężyła Ewa Piotrowska, a zawody drużynowe wygrała WIOLA w składzie Wioletta Matusik, Tadeusz Urbanek, Leszek Tarnogrodzki i Leszek Matusik. Puchar za debiut otrzymali Aldona i Paweł Ciepielewscy, a nagrodę fair play zdobyła Bronisława Sroczyńska.
Wszyscy otrzymali drobne upominki, książki brydżowe oraz smakowite wiktuały przygotowane przez gospodynię. Gosia i Jasiu stworzyli miejsce wyjątkowe, w którym goście czują się jak u sibie w domu, gdzie jest sielsko, anielsko i chojnie. Po raz dwudziesty piąty spędziliśmy cudny czas u Cudaków.